Indonezyjski wulkan Sinabung nadal daje się we znaki mieszkańcom wyspy Sumatra. Wydano zakaz zbliżania się do góry. Chmura popiołów została w niedzielę (23.08) wyniesiona w górę na ponad kilometr. Równie daleko przeszły lawiny piroklastyczne.
Na Sumatrze nadal groźnie. Wulkan Sinabung, znajdujący się w północnej części wyspy w dalszym ciągu emituje popioły i lawiny piroklastyczne. Góra jest pod dokładną obserwacją od kilku tygodni, gdy stwierdzono zwiększoną aktywność sejsmiczną. Mieszkańcy okolicy zostali poinformowani o zakazie zbliżania się na mniej niż 5 kilometrów od szczytu wulkanu. Ostrzeżono ich także o możliwych wylewach lawy, czy kolejnych lawinach piroklastycznych. Jak informuje indonezyjskie ministerstwo transportu, ruch lotniczy nie ucierpiał. Wytyczono jedynie względnie niewielki obszar zakazu lotów w bezpośrednim sąsiedztwie wulkanu.
Wulkan Sinabung ponownie się zbudził!
Z powodu wzmożonej aktywności, w ciągu ostatnich kilku lat ewakuowano około 30 tys. osób z najbardziej zagrożonego obszaru. Ten mający ponad 2600 metrów wulkan drzemał około 400 lat. W 2010 roku zbudził się, zabijając w jednej z erupcji dwie osoby. Ponownie eksplodował w 2014 roku, tym razem pochłaniając 17 istnień. Ostatnia znaczna erupcja miała miejsce w 2016 roku. Zginęło wówczas siedem kolejnych osób. Obecnie Sinabung jest jednym z dwóch aktywnych i 120 czynnych wulkanów Indonezji. Kraj leży bowiem na tzw. Pacyficznym Pierścieniu Ognia, czyli obszarze zwiększonej aktywności sejsmicznej i wulkanicznej. To granica płyt tektonicznych okalających Pacyfik.
Pierścień Ognia ciągnie się praktycznie od Nowej Zelandii, przez Papuę i Nową Gwineę, Indonezję, Filipiny, Japonię, Kamczatkę i Aleuty, po pacyficzne wybrzeże obu Ameryk. Wśród wulkanów leżących na Pacyficznym Pierścieniu Ognia są między innymi Mt. Saint Helens, Mount Rainier, góra Fuji, czy słynne wulkany Tambora, Toba i Krakatau.
Zdjęcie ilustracyjne: AFP
Treści zawarte na stronie podlegają prawu autorskiemu. Ponowne wykorzystanie tekstów, grafik, filmów, czy pozostałych komponentów strony w całości, bądź we fragmentach bez podania źródła, lub pisemnej zgody redakcji jest kradzieżą i będzie podstawą do wszczęcia postępowania karnego.Śledź nas na Facebooku!
Doceniasz naszą pracę? Postaw nam wirtualną kawę!