Coraz więcej wskazuje na to, że pod koniec bieżącego tygodnia czeka nas pierwszy, poważny incydent burzowy tego sezonu w Polsce. Modele nie są jeszcze co prawda do końca zgodne, gdzie dokładnie pojawią się gwałtowne burze z nawalnymi opadami deszczu, silnym wiatrem i gradem. Warto jednak już teraz spojrzeć na to, co może przynieść pogoda. Szczegóły znajdziecie we wstępnej analizie.
Modele pogodowe od kilku dni utrzymują, że pod koniec tygodnia pojawi się poważny incydent burzowy w Polsce. Miałby być on związany z wędrującym przez kraj ośrodkiem niskiego ciśnienia, który przemieszczać się będzie z zachodu na wschód. Wraz z nim pojawią się intensywne a miejscami nawalne opady deszczu, silny wiatr związany z konwekcją, czy wysoka aktywność elektryczna i możliwe opady gradu. Według obecnych wyliczeń (stan na 17.05), nastąpić to może w piątek i trwać przez około dobę. Burze i opady ostatecznie opuściłyby kraj w sobotę późnym popołudniem. Pierwsze zjawiska burzowe pojawić się mogą już w godzinach popołudniowych.
Jakie jest zagrożenie?
Zarówno modele GFS, ECMWF jak ICON wskazują na zmierzające do Polski intensywne opady deszczu i możliwe burze. Związane one będą z napływem ciepłej, wilgotnej i niestabilnej masy powietrza. W wielu miejscach, szczególnie na zachodzie i południowym zachodzie termometry pokażą nawet 28 – 30 stopni. Nie wykluczone, że wartości te będą lokalnie jeszcze wyższe. Ponadto, jak wspominamy wyżej, przez kraj wędrować będzie układ niskiego ciśnienia wraz z frontem atmosferycznym. Obecnie podobny, choć nie taki sam scenariusz wydarzeń serwują GFS i ECMWF. Według amerykańskiego modelu pogodowego mógłby się nawet rozwinąć mezoskalowy układ konwekcyjny (MCS).
Tak prezentuje się prognozowana przez ten sam model suma opadów deszczu:
Podobny scenariusz sugeruje w najnowszej odsłonie model ECMWF. Główna różnica to lokalizacja oraz czas i cykl życia ewentualnego układu burzowego. Możliwe, że będzie on wędrować na wschód także w sobotę.
A tak prezentuje się prognozowana suma opadów deszczu:
Jak widać, lokalnie sumy opadów mogą być bardzo wysokie. To z jednej strony dobrze, bo obniży się ekstremalne zagrożenie pożarowe. Z drugiej strony, nawalny opad deszczu może doprowadzić do wystąpienia licznych zalań i podtopień, a także do występowania lokalnych powodzi błyskawicznych. Zagrożone są szczególnie miasta, gdzie kanalizacja burzowa nie jest zaprojektowana na przyjęcie tak ogromnej ilości wody. Nie pomaga też duża ilość betonu i relatywnie mało zieleni.
Nadal niepewne prognozy
Jeszcze kilka dni temu modele ECMWF i GFS wskazywały na możliwość silnych burz w sobotę w pasie centralnej Polski. Teraz obszar ten przeniósł się na piątek i dodatkowo na zachód kraju. Prognozy w dalszym ciągu są niestabilne, przez co powyższą analizę należy traktować póki co informacyjnie. Nie jest ona ostrzeżeniem, czy prognozą zagrożeń, a jedynie wstępnym spojrzeniem na przewidywaną sytuację pogodową. Jeżeli jednak prognozowane burze faktycznie się pojawią, poza nawalnymi opadami, nieść będą także opady gradu, oraz silny, niszczący wiatr. Wstępnie można też mówić o możliwości powstania superkomórek, a to oznacza z kolei szanse na pojawienie się trąby powietrznej. Póki co jednak trzymamy rękę na pulsie i śledzimy najnowsze wyliczenia modeli pogodowych.
Grafika ilustracyjna: pixabay.com / opr. własne
Doceniasz naszą pracę? Postaw nam wirtualną kawę!
