Mieszkańców północno-wschodniej Polski zastało o poranku niecodzienne zjawisko. Na autach, oknach czy dachach osadził się dziwny osad. W nocy z poniedziałku na wtorek spadł tam bowiem brudny deszcz. Skąd on się wziął? Czy jest niebezpieczny?
To co rano we wtorek zastali po nocnym, słabym deszczu mieszkańcy województw warmińsko-mazurskiego i podlaskiego, mogło ich bardzo zdziwić. Na samochodach widoczny był żółto-siwy pył, Podobne zanieczyszczenie osadziło się w nocy na dachach, oknach czy innych powierzchniach. Widok ten kojarzy nam się bardziej z latem lub wiosną i napływem pyłu saharyjskiego podczas wybitnie ciepłych dni. Tym razem jednak mamy chłodną aurę, a mimo tego spadł brudny deszcz. Skąd on się wziął?
Nad północno-wschodnią Polską spadł brudny deszcz
Opady brudnego deszczu są w Polsce spotykane co jakiś czas. Nie jest to wybitnie częste zjawisko, jednak obserwować je można zazwyczaj kilka razy w roku. Niemal za każdym razem są one pożywką dla wszelkiego rodzaju poszukiwaczy spisków, oprysków chemicznych i geoinżynierii. W tym “nie widzianym jeszcze kilkanaście lat temu” pyle internetowi specjaliści znajdowali już wszystko. Od metali ciężkich, przez nieznaną chemię, po nanoboty. Oczywiście w niemal wszystkich tych doniesieniach mamy do czynienia z kłamstwami, a jedynie przy niektórych substancjach, oraz opiłkach metalu, z manipulacją.
Metal który przyciągany jest magnesem to nic innego jak opiłki pochodzące z pyłu metalowego. Ten natomiast unosi się w niewielkich ilościach za każdym razem jak hamujemy, wraz z ocieraniem się tarcz hamulcowych o klocki. Ilości te są niewielkie, jednak na przestrzeni tygodni, osadza się go sporo na naszych autach, oraz unosi w powietrzu w pobliżu dróg. Łatwo też miesza się z deszczem, podobnie jak przyziemne spaliny. Chemia którą można znaleźć w pyle to nic innego jak efekty naszej działalności za równo w miejscu w którym pobrano próbki, jak i w powietrzu które przewędrowało niekiedy tysiące kilometrów, zanim dotarło nad Polskę.
Co jednak z pyłem który spadł na początku tygodnia między innymi w Łomży, Ełku czy Białymstoku? Dlaczego mimo chłodnej aury, samochody pobrudził żółto-szary osad? Czy nie jest to coś, czego nie powinno być przy takiej pogodzie w Polsce? Jak się okazuje, za brudne okna i kolejki do myjni samochodowych nie odpowiada tym razem pył z Sahary. Choć nadal jest to naturalny aerosol, nie pochodzi on nawet z Afryki.
Podczas gdy niebo nad wschodnią Polską zostało podzielone na dwie części przez równą linię zachmurzenia, do naszego kraju, wraz z odpowiedzialnym za to frontem, zbliżała się chmura pyłu. W niedzielę rano, gdy zaobserwowano pierwszą chmurę pyłu, nad północno-wschodnim Kazachstanem dominował silny wyż. Jednocześnie nad basenem Morza Czarnego, dominował ośrodek niskiego ciśnienia. Wyż kazachski stopniowo się osłabiał, jednocześnie spadało ciśnienie nad Morzem Czarnym, co utrzymało silną różnicę ciśnień. Zanikający wyż zastąpił jednak antycyklon Titus, który zapewnił nam krótki okres z dobrą pogodą, ale i przymrozkami.
Walka układów barycznych i Azjatycki pył
Dzięki odpowiedniej sytuacji barycznej, powstał dosłowny tunel wiatrowy, ciągnący się od Uzbekistanu wschodniego Kazachstanu, po centralną Ukrainę. Porywy wiatru przy gruncie na północ od Kaukazu (południowo-zachodnia Rosja) osiągały miejscami ponad 60 km/h. W połączeniu z postępującym stepowieniem tych terenów, oraz licznymi polami i relatywnie niskimi opadami w ostatnich tygodniach, w regionie powstały liczne, rozległe zamiecie i burze pyłowe. Ten sam pył, niesiony następnie wiatrem w dolnej i środkowej troposferze, przeleciał nad Ukrainą i Białorusią, docierając do krajów Bałtyckich, oraz północno-wschodniej Polski.
Zdjęcia satelitarne wskazują na niemal jednoczesny start w niedzielę rano chmur pyłów nad południowo-zachodnią Rosją (stepy między Morzami Kaspijskim i Czarnym), oraz pustyniami Uzbekistanu, Tadżykistanu i Morzem Aralskim (a w zasadzie tym co z niego zostało). Rosyjska chmura pyłów była znacznie większa i w ciągu doby znalazła się na trójgraniczu Rosji, Ukrainy i Białorusi, mieszając się z zachmurzeniem frontowym. Następnie spadł on z deszczem w nocy z 30. września na 1. października między innymi w północno-wschodniej Polsce.
Dominujący w tej mieszance był pył z rejonów położonych między Donem i Wołgą a północnym Kaukazem. Część pyłu jaki spadł w ostatnich dwóch dobach na północno-wschodnią Polskę zawierał także cząstki z Uzbekistanu, Tadżykistanu, Kazachstanu, a nawet znad byłego Morza Aralskiego. Obecnie jest to jedynie słona pustynia, która powstała za sprawą sowieckiego planu agralnego. Doprowadził on do katastrofy ekologicznej i niemal całkowitego wydrenowania zbiornika.
Grafika ilustracyjna: Paweł i Marta Błaszkowscy – Łowcy Burz/Sieć Obserwatorów Burz/EUMETSAT
Treści zawarte na stronie podlegają prawu autorskiemu. Ponowne wykorzystanie tekstów, grafik, filmów, czy pozostałych komponentów strony w całości, bądź we fragmentach bez podania źródła, lub pisemnej zgody redakcji jest kradzieżą i będzie podstawą do wszczęcia postępowania karnego.Śledź nas na Facebooku!
Doceniasz naszą pracę? Postaw nam wirtualną kawę!